Blogi Muzeum Literatury
Archiwum listopad 2016
Data dodania: 28 listopada 2016

Czy można miasto ująć na wzór japoński? Pierwsza fala japońskich wpływów na sztukę Europy uderzyła w pokolenie impresjonistów. Japończycy uczą wówczas artystów europejskich chwytania ruchomej rzeczywistości w statyczny kadr obrazu, „cięcia” postaci ludzkich i przedmiotów znajdujących się na jego krańcach. Pensjonarki na Plantach Wojciecha Weissa to najwcześniejszy przykład polskiego japonizmu, o czym zaświadczają: spłaszczenie malarskiej przestrzeni, momentowo ujęty wycinek miejskiego pejzażu i świetnie uchwycony mechaniczny ruch postaci pensjonarek. Japończycy uczą również impresjonistów ujmowania pejzażu miejskiego z podwyższonego punktu obserwacji. Tak czynią Pissarro, Caillebotte, Monet. W ślad za nimi podążają artyści polscy. Jednak sens tego zabiegu zyskuje w sztuce polskiej znaczenie odmienne. Podobnie do Moneta i Hokusaia Stanisław Wyspiański tworzy serie widoków (na Kopiec Kościuszki)[usunęłam powtórzenie „w ślad”, kopiec w nawiasie, bo wynikało, że Monet i Hokusai malowali Kraków]. To zapis zmienności pejzażu, ale też dramatyczny zapis stanu ducha artysty uwikłanego w narodowy dramat. W sztuce przełomu wieków popularnym tematem stają się też miejskie nokturny, w tym z ujętymi na wzór japoński mostami. Miasto widziane o zmroku staje się przestrzenią zła, a mosty nad Sekwaną – ulubioną sceneria samobójstw.

1

Wojciech Weiss, Pensjonarki na Plantach, 1897, olej na płótnie, 43,5 × 59,5 cm, kolekcja prywatna

2

Pierre Bonnard, Bulwar, 1895, litografia na papierze, 17 × 43 cm, kolekcja prywatna

3

Utagawa Hiroshige (1797–1858), Holowanie łodzi kanałem Yotsugi / Yotsugi-dōri, yōsui hikifune, plansza 43, seria: Sto widoków słynnych miejsc w Edo / Meisho Edo hyakkei, 2/1857, drzeworyt barwny na papierze, 33,9 × 22,8 cm, Muzeum Narodowe w Krakowie

4

Stanisław Wyspiański, Widok z okna artysty na Kopiec Kościuszki, 1904, pastel na papierze, 92 × 60 cm, Muzeum Narodowe w Krakowie

5

Utagawa Kouniyoshi (1797–1861), Samobójstwo, repr. w: „Le Japon Artistique”, nr 33, rocznik IV, t. 7, 1891, z księgozbioru Feliksa Jasieńskiego, Muzuem Narodowe w Krakowie

6

Wojciech Weiss, Samobójca, 1899, węgiel na papierze, 29,7 × 43,5 cm, kolekcja prywatna

Data dodania: 21 listopada 2016

Japończycy uczą artystów europejskich nowego spojrzenia na naturę. Ale co to znaczy? Przecież przez wieki pejzażyści malowali pejzaże. A jednak nigdy przedtem, przed spotkaniem z japońskim drzeworytem, w sztuce polskiej nie przedstawiano z taką intensywnością wiatru, deszczu, śnieżnej zawiei, głuchej bieli śniegów, metafizyki letniej nocy. Nie ujmowano w tak realistyczny i symboliczny zarazem sposób fragmentów kwitnącego sadu. Nigdy nie pochylono się nad naturą na sposób japoński, dostrzegając jej mikrokosmos, źdźbło trawy, migocące w tafli wodnej ryby, roziskrzony w słońcu strumień, szklaną ogrodową kulę. Zabiegi autonomizacji atmosferycznych zjawisk natury i wyrywkowe chwytanie jej fragmentów zawsze odnoszone były do uniwersum. Tym samym przedstawienia te włączyć trzeba w obręb polskiego symbolizmu, w którym natura postrzegana była jako rzeczywistość przepełniona duchem. Pejzaż przedstawiany w obrazach Chełmońskiego, Pruszkowskiego, Wyczółkowskiego często nie posiadał już granic. Był zjawiskowy, tonął w oparach mgły, tak jak pejzaże orientalnych mistrzów. W sztuce Młodej Polski dominuje twórczość nie znosząca sprecyzowań, niedookreślona, płynna, sugerująca. Dlatego też artystów zachwyciła stosowana w sztuce japońskiej zasada aluzji i niedopowiedzenia. Taki sposób postrzegania natury przetrwał w sztuce polskiej do współczesności, zaś japonizująca wrażliwość na zmienne stany natury brzmi nadal w pejzażach Tomasza Tatarczyka i u spolszczonego Japończyka Koji Kamoji.

1

Leon Wyczółkowski, Zadymka śnieżna, 1922, kamienioryt, litografia kredką na papierze, 26,8 × 37,4 cm, Muzeum Narodowe w Krakowie

2

Utagawa Hiroshige (1797–1858), Nagła ulewa w Shōno / Shōno hakuu, seria: Pięćdziesiąt trzy stacje na gościńcu Tōkaidō / Tōkaidō gojūsan tsugi no uchi, 1833–1834, drzeworyt barwny na papierze, 24,2 × 36 cm, Muzeum Narodowe w Krakowie

3

Franciszek Bunsch, Deszcz, 1998, linoryt na papierze, 36,5 × 30 cm, kolekcja prywatna

4

Koji Kamoji, Nocny deszcz, 1992, olej na płótnie, 140 × 200 cm, Muzeum Górnośląskie w Bytomiu

5

Józef Chełmoński, Kuropatwy, 1891, olej na płótnie, 123 × 199 cm, Muzeum Narodowe w Warszawie

6

Tomasz Tatarczyk, Krok po kroku, 1998, olej na płótnie, 120 × 200 cm, Zachęta Narodowa Galeria Sztuki (fot. Jacek Gładykowski)

 

Data dodania: 11 listopada 2016

Co ma piernik do wiatraka? Co ma Giewont do Fuji? A jednak ma. Dla twórców Młodej Polski przestrzeń sakralną i symboliczną stanowią Tatry. To z nich nadejść ma wolność. Wówczas zaklęci w skały rycerze króla Bolesława Śmiałego powstaną do boju. Dlatego też Wyczółkowski w swej malarskiej serii Legendy tatrzańskie antropomorfizuje skalne granie tak, by przypominały one średniowiecznych wojów. Najważniejszy wśród tatrzańskich szczytów – Giewont, przypomina artystom swym kształtem postać śpiącego rycerza. To na jego powstanie czeka zniewolona zaborami Polska. W obrazie Giewont o zachodzie słońca Leon Wyczółkowski przedstawia wynurzającą się z błękitnych mgieł, oblaną czerwoną łuną zachodu skalną grań Giewontu i krążącego nad nią królewskiego orła. O japońskim sposobie potraktowania motywu świadczy jego przestrzenne wyabstrahowanie, a także asymetryczne zakomponowanie w polu przedstawienia sylwety ptaka. Przyjaciel Wyczółkowskiego Tadeusz Miciński podkreślający w swych poematach mistykę Tatr pisał: „Naród winien mieć duszę przed sobą w całej pełni, jak olbrzymią górę wyrastającą znad moczarów i równin – całą duszę z jej puszczą wrażeń w dole, z jej kamiennymi urwiskami myśli wyżej – z jej pustynią toczących się głazów – zwątpieniem – z jej lodozwałami wiatr, które iskrzą w słońcu i w mroku wśród gwiazd – karmiąc rzeki i chmury! Ormian tak łączy ora Ararat – Japończycy tak patrzą o mil sto na swój wulkan Fyzijamę – to jest symbol ich życia narodowego – to jest symbol duszy w ogóle”.

g1

Katsushika Hokusai (1760−1849), Delikatny wiatr, piękny poranek / Gaifū kaisei,  seria: Trzydzieści sześć widoków góry Fuji / Fugaku sanjūrokkei, drzeworyt barwny na papierze, 24,8 × 37,4 cm, Muzeum Narodowe w Krakowie

giew

Leon Wyczółkowski, Giewont o zachodzie słońca, 1898, olej na płótnie, 101 × 159 cm, kolekcja prywatna

g2

Wojciech Weiss, Szczyt wierchu w zachodzącym słońcu, 1899, olej na papierze, 32 × 18 cm, kolekcja prywatna

Data dodania: 6 listopada 2016

Mieszkanie Jasieńskiego na rogu ulicy św. Jana i Rynku stało się miejscem spotkań ówczesnej elity artystycznej Krakowa, odpowiednikiem paryskiego poddasza Goncourtów. Nietrudno było tu trafić. Wystarczy stanąć twarzą ku wlotowi ulicy św. Jana, mając po prawej Kościół Mariacki. Wówczas, z prawej strony, widać balkon mieszkania kolekcjonera. Jasieński zaprzyjaźnił się z całą Młodą Polską, czyli ze Stanisławem Wyspiańskim, Leonem Wyczółkowskim, Józefem Mehofferem, Józefem Pankiewiczem, Wojciechem Weissem, Xawerym Dunikowskim, Janem Stanisławskim, Feliksem Jabłczyńskim, Wojciechem Weissem, Olgą Boznańską, Jackiem Malczewskim, Konradem Krzyżanowskim… Wystarczy. Wejdźmy po skrzypiących schodach na piętro. Uchylmy drzwi. Przywita nas gospodarz, zawsze w ciemnych okularach. To ze względu na chorobę oczu. Z pewnością usadzi nas w głębokim fotelu i poda filiżankę kawy. Oczywiście w błękitnej, japońskiej filiżance. Tej z Portretu Nauena Olgi Boznańskiej. Przed oczyma mamy olbrzymi Szał Podkowińskiego. Wokół obrazy, grafiki, pierwszorzędne japońskie drzeworyty, które Jasieński może nam udostępnić, a którymi płaci artystom za nabywane od nich obrazy i grafiki, teki ze wspaniałą grafiką europejską, w tym głównie francuską. Są w nich najwięksi „europejscy japończycy”: Pierre Bonnard, Auguste Lepere, Henri Rachou, Paul Elie Ranson, Henri Rivière, Pierre Roche, Henri Marie Raymonde, Touoluse-Lautrec, Félix Vaillotton, Edouard Vuillard. A obok setki wolumelnów wielojęzycznego księgozbioru opracowań sztuki japońskiej. Wszystkie najważniejsze: L’art. japonais – Gonse’a, Edmonda de Goncourt Outamaro – Ie paintre des Maisons Vertes, słynne wielotomowe opracowania malarstwa szkół Japonii autorstwa Schichi Tajima, edycje The Kokka – An Ilustrated Monthly Journal of the Fine and Applied Arts of Japan and other Eastern Countries. W głowie może się zakręcić! Nie musimy jechać do Paryża. Tutaj, na rogu św. Jana i Rynku jest Paryż. Jeśli jesteśmy młodym artystą i poszukujemy inspiracji to trafiliśmy do raju. Za chwilę gospodarz usiądzie za fortepianem, przez który przerzucił orientalną tkaninę. W tle, na ścianie majaczy japoński drzeworyt. Pierwsze dźwięki etiudy Chopina.

salon1

Olga Boznańska, Portret Pawła Nauena, 1893, olej na płótnie, 121 × 91 cm, Muzeum  Narodowe w Krakowie

salon2

Józef Pankiewicz, Portret Feliksa Jasieńskiego, 1908, olej na płótnie, 115 × 85 cm, Muzeum Narodowe w Krakowie

Data dodania: 4 listopada 2016

Paryż Paryżem, ale rzeczywiste spotkanie artystów polskich ze sztuką Japonii nastąpiło na wystawach japońskiego drzeworytu, które odbyły się w Warszawie, Krakowie i Lwowie w latach 1900 — 1913 i stanowiły przegląd zbiorów największego polskiego zbieracza i znawcy sztuki japońskiej — Feliksa Jasieńskiego. Ten, jak go nazywa Boy Żeleński, enfant terrible Młodej Polski, kolekcjoner z krwi i kości, koneser nowej sztuki polskiej i obcej, muzyk, literat, autor eseju pt. Manggha (stąd jego przydomek), najbardziej przyczynił się do zapoznania Polaków ze sztuką japońską. W skład jego kolekcji wchodziło ponad 5.000 japońskich drzeworytów o pierwszorzędnej wartości artystycznej, a także wielki zbiór japońskich albumów m.in. słynna „Manggha” Hokusaia. Obok drzeworytów Jasieński zbierał miecze japońskie, zbroje, brązy, rzeźby z kości słoniowej, a także hafty japońskie, kosztowne tkaniny, wspaniałe płaszcze dostojników. Kolekcjonował również rzemiosło artystyczne Dalekiego Wschodu. Początkowo Jasieński związał się ze środowiskiem artystycznym Warszawy. W warszawskiej Zachęcie po raz pierwszy zaprezentował swoje zbiory japońskiego drzeworytu. Środowisko artystów i krytyków, skupionych wokół elitarnego pisma „Chimera”, z jego redaktorem Zenonem Przesmyckim na czele, poczęło promować sztukę Japonii. Ale szeroka publiczność warszawska wykpiła Jasieńskiego. Porównywano japońskie drzeworyty do nalepek na puszkach z herbatą chińską, zaś Japończyków nazywano dzikim, ludożerczym plemieniem. Wówczas głęboko urażony Jasieński zamknął drzeworyty w tece, na której zamaszyście napisał: „nie dla bydła” i przeniósł się do Krakowa. Tutaj, w środowisku artystycznym rodzącej się Młodej Polski, znalazł odpowiedni dla swoich poglądów, kolekcji i działalności klimat.

 

 

manggha

Leon Wyczółkowski, Portret Feliksa Jasieńskiego w błękitnym kaftanie, 1911, pastel na papierze, 82 × 96 cm, Muzeum Narodowe w Krakowie

O blogu
Blog w całości poświęcony wystawom przygotowywanym przez Łukasza Kossowskiego. Dr Łukasz Kossowski jest kuratorem Działu Sztuki warszawskiego Muzeum Literatury. Stypendysta The British Council i Fundacji im. Lanckorońskich, doradca American Center for Polish Culture w Waszyngtonie. Autor wielu prestiżowych i nagradzanych wystaw, m.in.: „Inspiracje sztuką Japonii w malarstwie i grafice polskich modernistów” (1981), „Polska – Japonia, 1919-1999” (2000). Więcej.
Jego fascynacja sztuką przełomu XIX i XX wieku zaowocowała wystawami „Pejzaże Wojciecha Weissa” (1985), „Totenmesse. Munch. Weiss. Przybyszewski” (1995), „Koniec wieku. Sztuka polskiego modernizmu 1890-1914” (1997), „Młoda Polska. Słowa. Obrazy. Przestrzenie” (2008). Prace nad sztuką polskiego modernizmu zwieńczył napisaną wspólnie z żoną, prof. Ireną Kossowską, książką „Symbolizm. Młoda Polska” (Arkady, 2010). Twórczość Brunona Schulza propagował wystawami prezentowanymi na całym świecie, a dziedzictwo kulturowe polskiej emigracji przedstawił na ekspozycji „Skarby kultury polskiej ze zbiorów Biblioteki Polskiej w Paryżu” (2004). Temat relacji między sztuką a systemem totalitarnym podjął w ekspozycjach „Jan Lebenstein. Demony” (2005) i „Cudowne lata. Muzyka. Poezja. Malarstwo. Lata 70., 80.” (2009). Jest też autorem ekspozycji o tematyce religijnej, w tym wystawy „Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą. Wiersze ks. Jana Twardowskiego” (1999) i wystawy „Wielki Tydzień. Męka, Śmierć i Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa w sztuce polskiej XIX i XX wieku” (2003). Ukryj.
Muzeum Literatury
Ostatnie wpisy
Archiwa
Blogi Muzeum Literatury
Copyright © 2010-2016 Muzeum Literatury